środa, 27 października 2010
Anglojezyczni emeryci
Wczoraj pojechalam z Paula do Kitakyushu na jej lekcje angielskiego z emerytami. PS. Na korytarzu w budynku, w ktorym odbywala się lekcja znalazłam ulotkę o wystawie zatytuowanej 'Skarby Polski'! Rembrant i inne obrazy ze zbiorów polskich muzeów będą wystawiane w Kitakyushu. Wybierzemy się na pewno. Jesien
Robi sie coraz chlodniej. Dzis jest wyjatkowo zimny dzien, w poludnie bylo 20 stopni, teraz (ok. 5 po poludniu) mniej. Pozna jesienia i zima w Japonii jest niesamowite swiatlo. Nie widzialam czegos takiego nigdzie indziej. Bardzo zolte. Pieknie wygladaja w nim krajobrazy. I w domu jest coraz chlodniej - temperatura w nieogrzewanym/nieochladzanym japonskim domu jest mniej wiecej taka jak na zewnatrz. Za cieplo, by wlaczac ogrzewanie, ale juz troche niemile chlodno.
sobota, 23 października 2010
Ga ga matsuri
Dzis byl festiwal Ga ga matsuri. Pisalam o nim rok temu. W tym roku wystapil na nim m.in. stary zespol rockowy mojego meza `Gorilas`. Zalozyl go wspolnie z przyjaciolmi jak byli w szkole sredniej. Rzadko wystepuja, najwieksze wystapienia mieli chyba na swoich slubach ;) Ale dzis zaprezentowali sie calkiem calkiem. W trakcie ich wystepu Witomir zasnal mi na kolanach, wiec musialam sie opanowac z szalenstwem. Ostatnio rzadko pisze! Tak naprawde wynika to glownie z faktu, ze Wito jest w takim wieku, ze nie bawi sie juz sam, domaga sie albo zabawy ze mna albo chce isc na zewnatrz - do przedszkola, do innych dzieci, na spacer. Wiec cale dnie uplywaja mi na wychodzeniu. Przerwe mam tylko jak spi, a ostatnio tylko raz dziennie. To jedyny czas, w ktorym moge pomedytowac, wiec na komputer trudno znalezc mi chwile.
piątek, 08 października 2010
Ostatnio
Ostatnio jestem stale zajęta. I tak, właściwie niespostrzeżenie 1 października minął rok naszego mieszkania w Japonii. To był udany rok, za co jestem wdzięczna wszystkim, ale też i dumna z siebie, że tak aktywnie i pozytywnie go spędziłam. Poznałam mnóstwo nowych ludzi, można powiedzieć, że to było moje główne zajęcie w wolnych chwilach. Wczoraj była u mnie pierwsza poznana tutaj w tamtym roku koleżanka Ming i powiedziała, że to niesamowite. Że dla niej pierwszy rok w Japonii był trudny, a ja po pierwszym roku mam więcej znajomych niż ona po 9 latach. Ale myślę, że to kwestia innych okoliczności i przygotowania do życia tutaj. Ja od dziesięciu lat z mniejszymi czy większymi przerwami tu bywałam, miałam też przed laty jeden falstart zamieszkania w Japonii na stałe (niewłasciwy mężczyzna, moje podejrzliwe nastawienie do otoczenia) no i z Takashim mieszkaliśmy kilka lat w Polsce razem, więc nie miałam tu stresu charakterystycznego dla początków wspólnego mieszkania. Poza tym, przeprowadzkę planowaliśmy od kilku lat, miałam więc też czas by przygotować się do niej mentalnie. W zeszły weekend byliśmy u znajomych Rie i Travisa, którzy niedawno kupili dom. Olbrzymi, w fajnej okolicy Fukutsu. Była tam też Paula, dzieki której się poznaliśmy. Okazało się, że Wito na co dzień obcując wyłącznie z japońskimi twarzami, boi się obcokrajowców! Płakał tak, że pierwsza godzina upłynęła nam na spacerowaniu z nim na zmianę wokół domu, bo nie chciał wejść z powrotem. Po godzinie powolutku zrobiło się lepiej, ale do końca spotkania nie zbliżał się do 'obcokrajowców'. Ostatnio mamy świetną pogodę - nie jest już wilgotnie, w dzień dochodzi do ok. 30 stopni, rano i wieczorem sporo chłodniej (ok. 20 stponi). Dziś co prawda siąpi deszcz, ale i tak jest ponad 20 stopni. |
Archiwum
Tagi
|